Ferie to z reguły czas beztroski dla najmłodszych i ich rodzin. Aby zabawa na stoku była udana, potrzebny jest właściwie dobrany sprzęt. Przed wyjazdem warto także pomyśleć o ubezpieczeniu. Może się okazać bardzo przydatne w sytuacji, gdy zdarzy się wypadek na stoku.
Podstawa to dobrze dobrany sprzęt — kask, narty, buty, wiązania, kijki
Od kilku lat kask jest obowiązkowym wyposażeniem narciarzy i snowboardzistów. W Polsce jazda w kasku jest obowiązkowa dla wszystkich do ukończenia 16 roku życia.
W Austrii, Chorwacji, Słowenii i na Słowacji obowiązkowa jazda w kasku dotyczy dzieci do 15 roku życia. Z początkiem tego roku zmieniły się przepisy we Włoszech, które wydłużyły konieczność używania kasku o cztery lata – teraz obowiązek ten dotyczy wszystkich poniżej 18 roku życia. Na niemieckich stokach noszenie kasku jest dobrowolne, chociaż zalecane. W Czechach, Szwajcarii i we Francji nie ma ogólnych przepisów dotyczących jazdy w kasku.
Równie ważne są właściwie dobrane narty. Udając się do sklepu sportowego lub kupując w e-sklepie i mając do wyboru co najmniej kilkadziesiąt modeli nart, warto porozmawiać z konsultantem, który dobierze odpowiedni rodzaj sprzętu. Wybierając buty, musimy pamiętać, że będziemy w nich spędzali średnio kilka godzin dziennie, więc przede wszystkim muszą być wygodne. Jednym z głównych elementów, które trzeba wziąć pod uwagę przy zakupie buta, jest jego twardość. Powinny być na tyle sztywne, aby dawać stopie oparcie – co ułatwi nam sterowanie nartą i docelowo może pomóc uniknąć upadku. Ponadto odpowiednio wyregulowane wiązania i dobrane kijki, wygodny kombinezon oraz bielizna termoaktywna i można śmiało ruszać na stok. Osoby planujące intensywne korzystanie z uroków białego szaleństwa powinny również pomyśleć o dodatkowej ochronie newralgicznych części ciała, narażonych na częste urazy, jak kręgosłup, biodra, kolana czy nadgarstki.
Polisa konieczna na stoku
Pandemia wprowadziła liczne ograniczenia nie tylko w życiu codziennym, ale też w turystyce. W tym roku większość zimowych kurortów otworzyła swoje stoki dla osób zaszczepionych, tych, które przechorowały Covid-19 i posiadających negatywny test. W większości miejsc istnieje również obowiązek noszenia maseczek. Do tej pory większość przezornych narciarzy kupowała przed wyjazdem ubezpieczenie z odpowiednim rozszerzeniem. Od tego roku we Włoszech wprowadzono obowiązek posiadania na stoku polisy OC.
Wybierając się na narty do zagranicznych kurortów, powinniśmy pomyśleć o dobrym ubezpieczeniu podróżnym z odpowiednim rozszerzeniem na uprawianie sportów zimowych lub nawet sportów wysokiego ryzyka, jeżeli planujemy zjazdy poza wyznaczonymi trasami, tzw. freeride. Polisa gwarantuje bowiem nie tylko pomoc medyczną w razie nieszczęśliwego wypadku i ewentualne pokrycie kosztów akcji ratowniczej, ale także chroni sprzęt sportowy, a ponadto zapewnia pomoc w razie wyrządzenia szkody na mieniu lub osobach trzecich przez samych ubezpieczonych, lub ich dzieci – mówi Marcin Zieliński, Dyrektor Departamentu Sprzedaży Europ Assistance Polska.
Warto zadbać, aby suma ubezpieczenia polisy była w odpowiedniej wysokości. Jeśli konieczny będzie skomplikowany transport ze stoku, z zaangażowaniem śmigłowca, karetki, a potem samolotu gwarantującego powrót do kraju w pozycji leżącej, koszty mogą znacznie wzrosnąć i wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dzięki wysokiej sumie ubezpieczenia, turysta nie będzie musiał martwić się o pokrycie takich kosztów z własnych środków.
Przykładowo standardowa wizyta ambulatoryjna po urazie narciarskim w zależności od kraju to koszt około 3.000-3.500 złotych. Transport helikopterem może sięgać nawet do 30.000 złotych, a transport medyczny do Polski karetką naziemną to nawet dodatkowe 20.000 złotych. W tym sezonie narciarskim obsługiwaliśmy sprawy, gdzie dzięki posiadanemu ubezpieczeniu turystycznemu klienci zaoszczędzili dziesiątki tysięcy złotych. Pomagaliśmy klientce, która podczas szusowania we Włoszech upadła i złamała lewę ramię. Konieczna była operacja i transport medyczny do Polski – koszt prawie 75.000 złotych. Z kolei u klienta, który w wyniku zderzenia z innym narciarzem doznał urazu kolana, konieczna była operacja rekonstrukcji więzadeł – koszt pomocy wyniósł prawie 52.000 złotych – dodaje Marcin Zieliński.
Warto też pamiętać, że uprawianie sportów zimowych najczęściej traktowane jest przez ubezpieczycieli jako „amatorskie uprawianie sportów” i stanowi ono rozszerzenie polis ubezpieczenia turystycznego. Jeśli wybieramy się właśnie na narty / snowboard warto podkreślić ten fakt podczas zakupu polisy, by upewnić się, że pomoc będzie nam udzielona w sytuacji, gdy do nieszczęśliwego wypadku dojdzie wskutek uprawianego sportu. Jeśli turyści leczą się na stałe, warto pamiętać, aby polisa pokrywała leczenie następstw chorób przewlekłych. Zagwarantuje to pomoc w razie nagłego pogorszenia stanu zdrowia.